piątek, 5 lipca 2013

Dlaczego żadna partia nie zmieni biednych w bogatych?

Dobre pytanie, nie? 
W kraju bieda i głód - przynajmniej według niektórych partii. Nie wiem jak wy, ale ja się nie potykam na chodnikach o bezdomnych, ani nie widzę dzieci żebrzących o bułkę pod spożywczym. Są za to na chodnikach zaparkowane na chama samochody, a dzieciaki biegają po osiedlach z fajkami lub nie biegają wcale - bo siedzą w domach przed monitorami.
Ale nie o tym miałem mówić.
Więc, dlaczego żadna partia (z tych liczących się) nie zmieni biednych w bogatych?

No cóż, postawmy się w roli lidera partii, np. PO. Kto jest moim głównym wyborcą? Klasa średnia, a raczej "klasa uważająca się za średnią". Ludzie, którym wydaje się, że skoro zarabiają więcej niż minimalna krajowa, spłacają (ledwo) ratę na mieszkanie i mają 15-letni samochód w garażu na chodniku pod blokiem, to nie stanowią już plebsu, a szlachtę. Osobom takim nie na rękę łatka pisiarza, więc oddają głos na "lyberalne PO" by pokazać, że są lepsi. 
Ludzie rzeczywiście dobrze zarabiający w większości na wybory nie chodzą, bo wiedzą, że nie ma na kogo głosować. Siła PO opiera się więc na prawie-jak-klasie średniej. 

Więc, jesteśmy liderem PO. Lubimy ludzi udających/uważających się za zamożnych. Czy na rękę nam byłaby sytuacja, w której ludzie dotychczas stanowiący margines finansowy, zbliżyliby się zarobkami do owej klasy prawie-jak? 

Odpowiedź jest prosta: NIE. Elektorat prawie-średni zrównując się z biedotą staje się nową biedotą - a to oznacza, że jego zainteresowanie polityczne przesunęłoby się w kierunku bardziej socjalistycznych partii takich jak PiS czy SLD.

Rozwarstwienie społeczne gwarantuje elektorat Platformie.

Jak to często bywa, przykład PiSu jest jeszcze prostszy. Na PiS głosują głównie słabo wykształceni i najbiedniejsi. Ergo, na rękę PiSowi jest utrzymywać status quo w stanie majątkowym swojego elektoratu, gdyż tylko to gwarantuje im poparcie. Jeśli 15% najbiedniejszych rodzin w Polsce nagle podwoiłoby swoje dochody to spora część z nich zwróciłaby swoje karty wyborcze w kierunku "lyberałów" no bo przecież, jak teraz-już-prawie-jak-klasa-średnia mogłaby oddać głos na tych fe konserwatystów z PiSu? My teraz oświecenie, więc my nie głosować już na ciemnota!

Podsumowując, to jak wygląda aktualnie parlamentarna scena polityczna wynika z sytuacji materialnej i rozwarstwienia społecznego w Polsce. I żadna z działających w parlamencie partii nie ma w interesie by rozwarstwienie minimalizować, gdyż oznacza to rychłą utratę wyborców. Wujowo, nie?

1 komentarz:

  1. Wlasnie nie rozumiem tej obopolnej biedoty. Nie jest dobrze, ale tak naprawde jak czesto sie zdarza, ze ktos nie dojada?
    Moja rodzina nigdy chyba nie miala za duzo, ale w pewnym momencie nam sie postrzescilo i ojciec zaczal zatrabiac dosc duzo bez wiekszego wyksztalcenia. Mieszkanie mamy standardowe trzy pokojowem (na bardzo normalnym osiedlu), lecz od kliku lat ladnie wyremontowane, ale tez nowy dom w Anglii (choc na kredyt). Oboje rodzicow ma samochod i to nie jakis 15-letni. Gdy jestem u znajomych w Polsce, to zdaje sobie sprawe, ze mojej rodzinie jednak powodzi sie lepiej. Jednakze, bylam kilka razy u kolezanki jej mieszkanie nie mialo takich ladnych blyszczacych i zadbanych mebli jak my mamy, lub takiej ladnej skurzanej sofy. Jej mieszkanie wygladalo brudno i ponoro przy moim slicznie odmalowanym. Ale byla pulchna i usmiechnieta, jej mama jest ekspedientka, a ojciec za granica. Jadlysmy obiad, ktore z duma same zrobilysmy. Chcialabym zauwazyc, ze moja kolezanka jest o wiele bardziej 'luzna', gdy chodzi o sprawe pieniedzy. Oczywiscie jesli czegos potrzebuje, to moi rodzice mi tego nie odmowia (raz na jakis czas ubrania lub ksiazki, ktorych mam duzo). A moja kolezanka moze i tego nie ma, ale na codzienni dostaje od swoich cos w typu kieszonkowego. I wydaje swoje pieniadze na rzeczy typu herbata po 12 zl lub KFC/MC- bylam w szoku! Moj ojciec jest bardzo oszczedna osoba, wiec ja tez jestem skompawa. Dla mnie to za duzo, nie jestem jak inni nastolatkowie ('w gorszej sytuacji'), ktorzy lubia wydawac pieniadze na 'bzdety'. Ludzi ocenia sie po widoku wypchanego portfela, ale moi rodzice pracowali wiele lat by zodbyc to co mamy. Ojciec dorabial w nocy, a teraz matka pracuje na wieksza stawke w nocy. Zycze im tylko spokojnej emeretury, ale to dopiero za 20 lat.

    OdpowiedzUsuń