środa, 29 sierpnia 2012

Z chłopa wsi nie wyciągniesz

Zastanówmy się dziś nad tym, kto stoi "nad nami" czyli - przynajmniej w teorii - nami rządzi.

Na stołkach zasiadają przeróżni ludzie: byli PZPRowcy, praktykujący i niepraktykujący katolicy, homoseksualiści, byli związkowcy, lekarze, prawnicy, rolnicy, rzemieślnicy, inżynierowie, historycy, socjologowie i inni humaniści, a ostatnio nawet sportowcy i celebryci. Teoretycznie jest to odzwierciedlenie ludu naszych miast i wsi - w praktyce gdyby kierować się liczbą prawników w sejmie i senacie, to wydawać by się mogło, że reprezentują oni kilka procent narodu, choć tak nie jest. Dochodzimy tu do sedna dzisiejszych przemyśleń na temat: kto nami rządzi...


A prawda jest taka, że rządzi nami demokracja i jej owoce.

Zastanówmy się nad takim scenariuszem:
Od władzy zostają odsunięci wszyscy poza elitami - wszak, co chłop czy historyk mogą wiedzieć o rządzeniu? Zostają osoby ze znanych - czytaj bogatych i wielopokoleniowych - rodów, trochę biznesmenów, trochę najbardziej majętnych profesorów i tyle.
Na pierwszy rzut oka osoby bogate powinny skupić się na rządzeniu zamiast łapania kasy, więc powinno być sehr gut, nie? Oczywiście, że nie.
"Elity" od wieków są elitami gdyż dbają one tylko i wyłącznie o własne tyłki kosztem wszystkich "niższego stanu".

Drugi scenariusz: oddajemy władzę wyłącznie rolnikom, rzemieślnikom, drobnym przedsiębiorcom i uboższej inteligencji. Wszak to nasi koledzy, znamy ich od małego, są "swoi", więc nas zrozumieją i nam pomogą, prawda?
Cóż - stare powiedzenie mówi, że można wyciągnąć chłopa ze wsi, ale wsi z chłopa ni chu chu. Gdyby do władzy dopuścić ludzi "niższego stanu" to z dnia na dzień staną się oni "elitami" i z pogardą będą patrzeć na tych, którzy tak gorliwie ich wspierali. Wszak, co mi po znajomości z plebsem, jak jestem panisko na Warszawskich dworach?

Pytanie brzmi: co zrobić? Cóż, dopóki stołek poselski będzie wiązał się z wynagrodzeniem znacznie przewyższającym średnią krajową raczej nie ma co liczyć na zmiany. Nadal rządzić nami będzie mieszanka dotychczasowych elit, które muszą przecież mieć za co przegrywać w Makau czy Monako, oraz plebsu, który dobrał się do garniturów od Armaniego i ma w nosie swój własny dotychczasowy grajdół, nie mówiąc już o problemach innych ludzi.

Pointa? Nie dotykaj gówna, bo z daleka śmierdzi. I chyba tylko tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz