Co zrobić by uratować nasz kraj? Ano okazuje się, że rozwiązanie jest proste: wystarczy podnieść podatki, byle nie prostemu ludowi, a złym, krwiopijczym, garbatonosym i śmierdzącym czosnkiem bankowcom oraz pijawkom będącym w posiadaniu wszelkich dużych sklepów w Polsce. Wiadomo, że pająk jebiedronkę, ale żeby też Kaczor? Cóż, nie obawiajcie się ciemny ludzie - bo zdaniem PiS podniesienie podatków dużym sklepom nie wpłynie w żaden sposób na ceny produktów - ba! - pozwoli na zmniejszenie cen w małych sklepach osiedlowych (sic!). No i oczywiście ani słowem nie wspomniano o oprocentowaniu kredytów, no ale przecież to jasne, że banki chojną ręką opłacą nowy podatek, a klientom dadzą jeszcze zniżki! Nie będzie mogło być inaczej gdy do władzy dojdzie PiS.
Ale sklepy i banki to za mało! Kolejnym sposobem na ratowanie kraju jest zmniejszenie bezrobocia dzięki kolejnym ulgom dla przedsiębiorstw. Zaraz zaraz, ale przecież dopiero co podnieśliśmy im podatki? Hmm... nie ważne, "Kaczyński wielkim ekonomistą jest!"
Prezes rzekł również znamienne:
"Chodzi o budownictwo, na poziomie luksusowym - mówił Kaczyński. - Ja chcę bardzo mocno podkreślić, że nie mam nic przeciwko, gdyby moi rodacy byli zamożni, ale jeżeli będzie sytuacja, w której nie będzie innego wyjścia, to trzeba pamiętać, że ten zasób jest tu łatwo do zidentyfikowania, z którego można czerpać."Kto zrozumiał zagmatwane procesy myślowe prezesa ten może sobie przybić piątkę. Ogólnie: jeśli jesteś bogaty to już my się dowiemy skąd masz te luksusy!!! Najlepiej mieszkać w kartonie, bo kawalerka może oznaczać przynależność do "układu" albo "grupy ciągającej samoloty".
Podsumowując program odnowy kraju można by streścić prostym populistycznym: obniżymy podatki, zmniejszymy bezrobocie, podniesiemy pensje minimalną, przyspieszymy emerytury, głodnych nakarmimy, bogatym zabierzemy, A1 będzie pokryta marmurem i złotem, a wszystko w 5 lat, tylko dajcie nam władzę!
Pointa: niestety w programie PiSu zabrakło punktu, który powinien stanowić prolog całej debaty:
1. Wprowadzenie obowiązkowych lekcji makroekonomii od podstawówki.
Jeśli tyle Pan wyniósł z tej debaty, to współczuję. Szczerze. Jako osoba bardzo odległa od środowiska pisowskiego. Pan nawet nie zrozumiał podstawowych kwestii o jakich mówił J.Kaczyński, ale mniejsza z tym... Chodzi mi o coś innego. To ważne, że odbyła się taka dyskusja! O tym należy mówić, a nie się wyżywać na Kaczce. Jest szansa, że będzie to pierwszy krok ku kolejnym, bardziej merytorycznym dyskusjom. A czego, jak czego - tego Polsce koniecznie potrzeba!
OdpowiedzUsuńAleż problemem nie jest sama debata, tylko to, że obok osób wyraźnie znających się na rzeczy wystąpił na niej w roli eksperta analfabeta ekonomiczny. Aby taka debata miała sens muszą w niej uczestniczyć wszystkie "strony polityczne", a żeby tak się stało organizatorem powinna być niezależna organizacja.
UsuńTak przy okazji, ciekawe czemu informacja o debacie w ciągu godziny "spadła z pierwszych stron" portali informacyjnych (a raczej nagłówki z chwytnych typu "Debata Kaczyńskiego" przemianowane zostały na zupełnie niezwiązane z tematem owej)... Ah ta "żetenlość" mediów...
Jesteś tak Bezstronny jak sądy w Rosji Putina.
OdpowiedzUsuńJedna wielka ściema. Następnym razem jak będziesz oddawał głos w wyborach którego nie oddajesz to się zastanów w jakim kraju żyjesz.
nie podoba się to nie czytaj ;), każdy ma prawo do swojego zdania, nawet [ niestety ] ty ;)
Usuń